Paris - au revoir!

Dzisiaj żegnam się z Paryżem. Będę tęsknić za tym miejscem. Za wieżą Eiffle'a, za Montparnassem, za targami, za brzegiem Sekwany, za piknikami, za rozgadanymi i biesiadującymi Paryżanami, za najlepszymi smakołykami (sałatkami, crepesami, ślimakami, genialną kaczką) i słodkościami (tartami, eclairami, croissantami, pain au chocolat) pod słońcem, za prawdziwą kawę noisette w brasseriach, za muzeami, ciągłymi wycieczkami,  za metrem wszędzie i do wszystkich miejsc, za bieganiem w Ogrodzie Luksemburskim wraz z innymi paryskimi biegaczami, za delikatne słońce z rana w Montsouris, za kościołem Saint-Germain-des-Pres, za Ossipem Zadkinem na każdym rogu, za Monoprixem, za każdym dniem tutaj spędzonym. Ponieważ koniec zawsze wiąże się z podsumowaniami, następny post będzie właśnie na tym polegał.
Ale teraz już czas kończyć tę przygodę. Czuję, że dom mnie wzywa, że na mnie czeka. A ja czuję się spełniona. Paryż mnie w sobie rozkochał. Poniżej wiele zdjęć, wycinków wspomnień, zatrzymanych chwil w tym pięknym mieście.
































































































































Brak komentarzy: