Paris - au début

Zajadając pierwsze od długiego czasu magdalenki piszę tego posta prosto z centrum Paryża, pięknej dzielnicy pełnej naleśnikarni (crêperies) - Montparnasse. To mój już drugi dzień w tej cudownej stolicy, w której będę mieszkać przez kolejne dwa i pół miesiąca, wsiąkając tłoczną i pełną blichtru atmosferę tego miasta, zwiedzając wszystkie możliwe muzea i galerie, spacerując po parkach, uliczkach, dzielnicach, smakując nowych smaków i ucząc się francuskiego. Przez ten czas będę starała się pisać pewnego rodzaju dziennik z podróży oraz zamieszczać relację zdjęciową właśnie na tym blogu. Także, alors commençons!

Póki co udało mi się sporo pospacerować po Monparnasse i Ogrodach Luksemburskich, a także można powiedzieć, że dołączyłam do paryskiego świata studentów, ponieważ zaczęłam korzystać ze studenckiej stołówki.

W paryskiej stołówce studenckiej, żeby korzystać z odpowiednich zniżek należy posiadać kartę, którą doładowując zapełnia się punktami przeznaczonymi na obiad. Dziś przejadłam się (tak, przejadłam, bo porcje są przeogromne) pysznym kurczakiem pieczonym z sosem i fasolką szparagową oraz tartą z lemon curd i pianką. Wszystko za 3,10 Euro! Było przepysznie.



Paryż przygniata wręcz swoimi możliwościami, inspiruje na każdym kroku. Paryżanki potwierdzają stereotypy - są kwintesencją elegancji w połączeniu z nonszalancją, naprawdę pięknie się ubierają. Postaram się zamieścić trochę zdjęć street style'u na blogu.

Na koniec trochę melancholijna piosenka Carly Bruni, która naprawdę świetnie oddaje nastrój Paryża swoją nową płytą "Little French Songs".




Także au revoir!

Brak komentarzy: