Art&business


To magazyn, który bliżej poznałam dopiero tu, we Francji. Ale właściwie od razu przypadł mi bardzo do gustu. Może dlatego, że tutaj jestem ciągle otoczona sztuką, a magazyn ten dotyczy przede wszystkim właśnie jej :) Co prawda mam dostęp do starszych wydań miesięcznika (z 2012 roku), jednak ich wartość informacyjna zupełnie nie spadła, wręcz przeciwnie - niektóre z omawianych w danym wydaniu magazynu dzieł sztuki mam możliwość właśnie teraz oglądać w paryskich muzeach i galeriach.
Naprawdę bardzo przypadł mi do gustu. Teksty są bardzo ciekawe i na wysokim poziomie. Poza tym zdałam sobie sprawę, jak bardzo przydatne w interpretacji dzieł sztuki. Np. twórczości Aliny Szapocznikow, o której w rozmowach z redaktorem naczelnym, Bogusławem Deptułą, opowiadają Anna Rottenberg i syn artystki, Piotr Stanisławski (w tym przypadku naprawdę świetnie się zdarzyło, bo niektóre elementy omawiane w magazynie znajdują się obecnie w Centrum Pompidou).
To samo dotyczy Mariny Abramović, nazywanej "babcią performance'u", której akcji wcześniej nie bardzo rozumiałam. Artykuł w Art&Business przybliżył mi jej twórczość i pozwolił zrozumieć oraz zachęcił do obejrzenia filmu dotyczącego artystki, Marina Abramović: artystka obecna.
Przydatny okazał się być także artykuł dotyczący brazylijskiego artysty, Ernesta Neto. Gdy dwa tygodnie temu zobaczyłam jego instalację w Centrum Pompidou bardzo mi się nie spodobała ;) jednak gdy przeczytałam różne interpretacje, pobudki kierujące artystom podczas tworzenia instalacji, jego intencje, to inaczej mogłam na to wszystko spojrzeć. Może nie spodobało mi się to od razu, ale dostrzegłam w tym wszystkim jakiś przekaz. Mam na myśli w tym momencie instalację Anthropodino, która dla mnie w czasie przyglądania się jej w Pompidou wydawała się po prostu brzydka i nieestetyczna, teraz mnie zainteresowała. Okazało się, że w instalacjach artysta przekazuje swoją fascynację grawitacją, o której mówi "Jeśli Bóg istnieje, powinna nim być grawitacja - jest wszędzie, nikogo nie osądza, jest równa wobec wszystkich". W jego twórczości głównych wątkiem jest też powierzchnia skóry, błony i różne jej interpretacje.
W wydaniu znajdowały się naprawdę różne artykuły, wywiady, reportaże, felietony i notki. Magazyn bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoją wartością informacyjną. Myślę, że może być to mój swoisty przewodnik po świecie sztuki nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Bo np. felieton Agnieszki Antoniewskiej to świetny informator na temat jazzu w wydaniu nowojorskim. W magazynie znajdują się też informacje dotyczące "zarządzania luksusem" (dziwnie brzmiące hasło, które raczej mnie nie dotyczy) czy aukcji sztuki. Ale także przydatny artykuł dotyczący sztuki użytkowej, czyli mody - a dokładnie trendu wykorzystywania słynnych obrazów jako nadruków na ubrania (tj. bluza z Rubensem, legginsy z Wenus), m.in. firmy Aloha from deer.
W ostatnim dziale Art&Business znajdują się krótkie recenzje muzyczne, książkowe, teatralne... wśród nich znalazła się także opinia na temat płyty jednego z moich ulubionych zespołów, The XX. Notatka świetnie oddaje nastrój płyty i ją opisuje, cytując "wyeksponowana na pierwszym planie gitara basowa, proste perkusyjne rytmy rodem z zimnej fali i senne głosy dwójki wokalistów (...) subtelny, eteryczny, lekko doprawiony klubowymi rytmami". Poniżej jeden z bardziej znanych utworów zespołu.


Poniżej kilka zdjęć z niedzielnych wypadów. Pogoda była przepiękna! Oby tak dalej ... :) Miłego tygodnia!






Brak komentarzy: