Szarlotka kokosowa i "Małe zbrodnie małżeńskie"

Jakiś czas temu przeczytałam świetną sztukę






"Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą"
(ze wstępu do "Małych zbrodni małżeńskich")

Food Film Festival i Shabu Shabu Hot Pot

Już po raz trzeci uczestniczyłam w Food Film Fest. Jest to świetna okazja do obejrzenia cudnych filmów związanych z tematyką kulinarną. Tym razem udało mi się zobaczyć dwa filmy: "Więzy smaku" oraz "Chłopiec i pszczoły".

Pierwsza produkcja to dokument dotyczący chińskich restauracji, panujących tam zwyczajów, sposobu produkcji produktów potrzebnych w tej kuchni oraz ich zdobywania i sprawdzania jakości. Kultura Chin trochę mnie przeraża. Zupełnie różni się od tej wschodnio-europejskiej. Najbardziej zdziwiło mnie, że w wielkich molochach restauracyjnych, gdzie zatrudnianych jest kilkaset ludzi, personel przed rozpoczęciem dnia pracy spotyka się na zebraniu. Nie jest to zwykłe zebranie pracownicze, ponieważ w skład agendy wchodzi ustawienie w rzędach, odliczanie, wykrzykiwanie różnych zawołań i co najdziwniejsze, wspólne odtańczenie układu, który swoją choreografią przypomina czynności tj. zmywanie podłogi, wieszanie prania, mieszanie itp. Prowadzący zachęca wszystkich, żeby wykonywali to z należytym entuzjazmem itd.

Drugi film, "Chłopiec i pszczoły", opowiada poruszającą historię 14-latka mieszkającego w Himalajach, który zaczyna wraz z ojcem pracować jako "zbieracz miodu". Praca ta wygląda tak, że w ekstremalnych warunkach podkradany jest wielkim pszczołom miód, który potem można sprzedać w miastach. Zachwyciła mnie prostota tej historii, prozaiczne wypowiedzi i szczere uśmiechy głównych bohaterów, a także piękne zdjęcia i kolory, jakie są możliwe do uchwycenia w Himalajach.


Zainspirowana pierwszym filmem udałam się na spróbowanie chińskiej kuchni w ciekawym miejscu na gastronomicznej mapie Warszawy. Jest to niedawno powstała restauracja Shabu Shabu Hot Pot na Mokotowskiej. To, co najbardziej mi się spodobało w tym miejscu jest dowolność w tworzeniu potrawy. To klient wybiera wszystkie składniki, jakie mają się znaleźć w jego daniu. Druga zaletą jest, że jeśli zdecyduje się na bulion, samemu się go przyrządza w "hot potach" znajdujących się na każdym stoliku. Dania są pyszne i dosyć tanie, jednak porcje bardzo niewielkie.

Hot Pot

Hot Pot


Tiramisu i podsumowanie WFF cd.



Jeżeli chodzi o podsumowania października jest to miesiąc, który kojarzy mi się z Warszawskim Festiwalem Filmowym. Obejrzałam w tym roku bardzo dużo filmów w trakcie tego festiwalu. Dlatego pokuszę się o króciutkie podsumowanie w formie listy filmów, które widziałam i zdecydowanie polecam osobom lubiącym oglądać różne produkcje, nie zawsze komercyjne.

1. "Imagine" (bardzo dobry film, zresztą dostał nagrodę za reżyserię od jury i pierwszą nagrodę od publiczności w plebiscycie, post niżej więcej na ten temat)
2. "Otwarte serce" (film ok, Juliette Binoche w roli głównej, smutna historia miłości pomieszanej z uzależnieniem)
3. "Samsara" (film rewelacja, choć dla osób, którzy widzieli wcześniejszy film tego reżysera, "Barakę", delikatna powtórka z updatem do naszych czasów. W starszym poście więcej na ten temat)
4. "Fuck For Forrest (świetny dokument, niekoniecznie sprawa, o której opowiada)
5. "Sesje" (coś w rodzaju "Nietykalnych" tylko że w wydaniu amerykańskim, czyli motyw przewodni to seks)
6. "End of watch" (dla wielbicieli niezniszczalnych stróżów prawa w pseudocalifornijskich klimatach, film akcji w całkiem dobrym wydaniu, zakończenia nie dało się bardziej amerykańskiego zrobić)
7. "The flowers of war" (Batman w roli pomocnika małych Chinek na wojnie z Japonią. Historia przykra opowiedziana w sposób patetyczny, ale zarazem dobry)
8. "Final cut - ladies and gentlemen" (film węgierski, zdecydowanie polecam - uniwersalna historia miłosna złożona z uniwersalnych scen z innych filmów, w większości wszystkim znanych - świetna koncepcja)
9. "Tango libre" (jeśli ktoś lubi tango na pewno się spodoba. Film jest spoko, dostał nagrodę główną WFF)
10. "Czwórca święta" (czeski film i czeski humor w dobrym pikantnym wydaniu, 75 minut - idealny czas, żeby pośmiać się z jednej dewiacji, która jest głównym motywem filmu)
11. "Miłość" (polski film idealnie wpisujący się w nurt "życie jest szare i nieprzyjemnie", który dobrze jest znany w naszym kraju. Polecam, bo dobrze zagrany i mimo że opowiada przykrą historię jest to zrobione w sposób bardzo subtelny i naturalny)
12. "Sąsiedzi Boga" (świetny film o rozterkach w dziwny sposób ortodoksyjnego Żyda)



Nie polecam "Pokłosia", polskiego kontrowersyjnego filmu, o którym z pewnością będzie głośno. Świetna recenzja tego filmu, która idealnie oddaje moją opinię na ten temat: http://www.rp.pl/artykul/9157,942316-Zychowicz--Gross-trafia-pod-strze%20chy.html?p=1

Tiramisu i podsumowanie WFF


Dziś spadł pierwszy śnieg. To bardzo przypomniało mi o przemijającym szybko czasie. Czas szybko goni i październik się kończy. Przyszedł także czas na słodko-gorzkie podsumowania. Taki smak jest możliwy do odnalezienia w tiramisu, które słodkość swoją zawdzięcza biszkoptom włoskim, serkowi mascarpone i likierowi amaretto, natomiast gorzki posmak ciemnemu kakau i espresso. Poniżej przepis na przepyszne, super proste i szybkie ciasto do zrobienia bez użycia piekarnika (za to lodówka mile widziana, a przy takiej pogodzie może być też parapet za oknem :).

TIRAMISU Z AMARETTO
 

Składniki i opis przyrządzenia:
-4 żółtka zmiksować z 4 łyżkami cukru pudru
-dodać 750 g serka mascarpone i trochę likieru amaretto, zmiksować na gładką masę
-4 białka ubić i połączyć z masą
-ułożyć biszkopty włoskie podłużne w naczyniu szklanym (ja do tego używam pokrywy od dużego naczynia żaroodpornego)
-polać je mocnym espresso z dodatkiem amaretto, tak żeby były nasączone ale nie rozmoknięte (najlepiej małą łyżeczką)
-na biszkopty nałożyć masę i posypać ciemnym kakaem. Potem znowu biszkopty, masa, kakao
-pozostawić w zimnym miejscu na kilka godzin
amaretto

 amaretto
Można też przyrządzić w formie porcji pojedynczych w kieliszkach wg tej samej receptury.








ciasto marchewkowe i "Imagine"

Ze względu na delikatny uraz mięśnia w udzie jestem dosyć uziemiona w domu. Co dla mnie oznacza nadrabianie czytania, filmów i seriali, ale przede wszystkim spędzanie większości czasu w kuchni na gotowaniu i pieczeniu. W ten sposób właśnie powstało przepyszne ciasto marchewkowe z nutką rozgrzewającego cynamonu, ananasami i masą śmietanową. Ciasto jest dosyć łatwe do zrobienia, mimo to trochę czasu zajmuje jego przygotowanie, ponieważ składa się ono z wielu składników. Poniżej przepis.

CIASTO MARCHEWKOWE Z MASĄ MASCARPONE I ANANASEM


Składniki z opisem czynności:
-3 jajka wbić i dodać 1 szklankę cukru, zmiksować na gładką masę 
-dodać 150 g margaryny, znowu zmiksować
-ciągle mieszając dodawać: 200 g drobno startej marchewki, 50 g posiekanych orzechów włoskich, 50 g wiórków kokosowych, puszkę drobno pokrojonego ananasa

-dodać 250 g mąki zmieszanej z szczyptą: cynamonu, sody, soli, i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Włożyć do nagrzanego na 170 st. piekarnika i piec 50 minut.

W tym czasie przygotować masę: 300 ml śmietanki 30% ubić na pianę. Dodać 4 łyżki cukru pudru i 250 g serka mascarpone. Zmiksować na gładką masę, włożyć do lodówki.
Podprażyć 50 g płatków migdałów.

Gdy ciasto będzie trochę już ostygnięte nałożyć masę i posypać migdałami.



W trakcie Warszawskiego Festiwalu Filmowego widziałam m.in. piękny film Jakimowskiego "Imagine". Jak się okazało wygrał on nagrodę publiczności, wg mnie zasłużenie. To piękny film, delikatny, opowiadający historię niewidomego nauczyciela stosującego niekonwencjonalne techniki w stosunku do dzieci z tą samą niepełnosprawnością. Film to piękne zdjęcia, ale przede wszystkim muzyka i ogólnie świat dźwięków. Bo to właśnie na niego nacisk kładzie główny bohater przy poruszaniu się po świecie bez popularnej białej laski.

Samsara

Film "Samsara" Rona Fricke'a, który dziś widziałam w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego to najpiękniejszy i najbardziej poruszający obraz jaki w życiu miałam okazję zobaczyć. Przepiękne zdjęcia, budząca emocje muzyka. Historie pochodzące z 25 krajów opowiedziane tylko poprzez obraz i dźwięk. Różnice kulturowe w najbardziej zaskakujących aspektach. Wydłużone spojrzenia ludzi tak totalnie różnych.
Tytuł "Samsara" nawiązuje do nieustannego przepływu, zmiany, cyklu narodzin, śmierci, powtarzających się elementów, które za każdym razem są zupełnie inne. Przedstawiane w filmie ujęcia powalają albo ze względu na swoje piękno albo zupełnie przeciwne uczucia, takie jak obrzydzenie, przerażenie.
Film, który zmienia spojrzenie na świat, ale robi to subtelnie, poprzez magiczne wciągnięcie w inny wymiar. Wg mnie arcydzieło, które hipnotyzuje.

wspominając lato - outfit

Dopiero pierwsze chłody, a ja już tęsknię za ciepłem. Wspominając tamte dni zamieszczam poniżej przykładowy outfit na nieupalny letni dzień. Do kwiecistej cytrynowej sukienki z ciuchlandu założyłam czarne dodatki.


Brownies z malinami


brownie

Ostatnio tak dużo gotuję i piekę, że ten blog zaczyna przypominać kulinarną książkę. No, ale co poradzę, że właśnie taka jesienna pogoda no i dyspozycyjność czasowa, jaka się wiąże z początkiem roku akademickiego, skłania mnie do wielogodzinnego przesiadywania w kuchni. Wczoraj wieczorem miałam ogromną ochotę na coś słodkiego. A najbardziej na coś mocno czekoladowego. Nie ma nic bardziej czekoladowego niż brownie. Do tego konfitury malinowe mojej babci i mam cudne babeczki brownie z malinami. Poniżej przepis.

Brownies z malinami

brownie
Składniki z opisem czynności:

chocolate-100 g gorzkiej czekolady o zawartości masy kakaowej 70% - połamać i wrzucić do miski
-50 g masła - razem z czekoladą rozpuścić i wymieszać w kąpieli wodnej
-2 jajka - żółtka oddzielić od białek; z białek ze szczyptą soli ubić pianę
-50 g cukru pudru - zmiksować z żółtkami na gładką masę, dodać masę czekoladową, wymieszać dokładnie
brownie-30 g mąki - dodać do masy i dokładnie zmiksować

Masę połączyć z białkami. Przygotować foremki na muffinki. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.

brownieDo każdej foremki nałożyć po jednej dużej łyżce ciasta (2/3).

-słoiczek konfitur malinowych - do każdej foremki dodać po łyżce konfitur

Przykryć pozostałą częścią ciasta (1/3).


Brownies zapiekać ok 15-20 minut. Podawać na ciepło lekko oprószone cukrem pudrem.


brownie

Uwielbiam te chwile, gdy za oknem jest chłodno i jesiennie, a ja siedzę w domowym zaciszu, w kuchni, gdzie czuć ciepło od piekarnika i piękny zapach czekolady.
Jesienna nostalgia to także idealny moment do słuchania muzyki. Najlepszy na takie dni jest melancholijny rodzaj rocka, pochodzący z drugiej połowy XX wieku, którego przedstawicielami są ulubieni Tom Waits i Nick Drake. Ich pełne poetyzmu, nostalgiczne piosenki już od kilku dni ciągle słychać z moich głośników.

brownie

Dynia i "2 broke girls"

pampkin
Dynia jest idealnym warzywem na zupę. Właściwie nie znam drugiego tak uniwersalnego smaku. Zupę dyniową można zrobić na tysiąc sposobów, ja dzisiaj spróbowałam dwóch - ostrych i słonych. Niedługo zamierzam przetestować też wersję mojej babci - na słodko z mlekiem. Poniżej przepisy na pyszne październikowe zupy, a właściwie kremy.

Krem z dyni ostry i czosnkowy:

Składniki z opisem czynności:
pampkin cream
-1/2 średniej wielkości dyni - pokroić w kostkę i wrzucić do rondelka
-2 szklanki wody - podlać dynię i zacząć dusić
-vegeta, kurkuma, pieprz, sól - doprawić
-4 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę
Wszystko razem zagotować. Kiedy zacznie bulgotać, a dynia się rozpadać zmniejszyć ogień i trzymać tak przez pół godziny mieszając co jakiś czas.
-3 łyżki śmietany - dodać po zdjęciu z ognia, wymieszać.


pampkin cream

Krem z dyni z dodatkami:

Składniki z opisem czynności:
-1 cebula - pokroić i zeszklić na maśle w rondelku
pampkin-1/2 średniej wielkości dyni - pokroić w kostkę i dodać do cebuli
-2 jabłka - pokroić w kostkę i dodać do rondelka
-2 szklanki bulionu - dodać do warzyw i zacząć dusić
-świeży imbir - zetrzeć i dodać
-2 ząbki czosnku - dodać przeciśnięte przez praskę
-ziele angielskie, pieprz, sól
Zagotować, a potem zmniejszyć ogień i zostawić na godzinę mieszając co jakiś czas. Zdjąć z ognia i zmiksować blenderem na masę (jabłka się nie rozpadają tak ładnie jak dynia).

pampkin cream
Do obu zup można dodać grzanki, posypać świeżą natką pietruszki i posypać świeżo zmielonym pieprzem.

W październiku oprócz czytania ogromnej ilości książek (obecnie idealne "Everything is illuminated"), gotowania, jeżdżenia na rowerze i spacerowania, najlepiej ogląda się seriale amerykańskie. Do kanonowych już "Przyjaciół" i "Seksu w wielkim mieście" ostatnio dołączył prześmieszny serial "Two broke girls".

Serial jest bardzo zabawny i ciekawy. Wyśmiewa nowojorskich hipsterów, bogaczy ze wschodniego Manhattanu, gangsterki z Brooklynu i różne inne historie. Jego pierwszą zaletą jest to, że to chyba pierwszy serial, który pokazuje młode dziewczyny, które nie mają pieniędzy na życie w luksusach, do którego przyzwyczaili widzów bohaterowie "Gossip girl" i innych amerykańskich seriali. Druga wielka zaleta to świetne poczucie humoru i pełno idealnego sarkazmu. Trzecia - miejsce akcji - Nowy York. Niby nie ma w serialu za dużo scen pokazujących to miasto, ale klimat czuć. Inne zalety to np. koń mieszkający na brooklyńskim podwórku, przesmacznie wyglądające muffinki w każdej scenie i serialowy klimat "Przyjaciół" (chociażby śmiech z puszki!).

i'm dead inside

october outfit



Na dworze w Warszawie zaczyna być już prawdziwie jesiennie, co oznacza przede wszystkim że jest chłodno. Dlatego też do łask powracają wszelkiego rodzaju płaszcze. Na zdjęciu czarny trencz kupiony na przecenach w Pull&Bur w zeszłym roku - totalnie uniwersalne ubranie wierzchnie, które zakładam za każdym razem jak nie wiem co na siebie narzucić.
Zimna pogoda mimo wszystko mnie zaskoczyła, a to oznaczało szybką i nagłą zmianę w planach ubraniowych. W takich sytuacjach zawsze sięgam po najczęściej używane ubrania i dodatki. Pierwszym takim niezawodnym elementem garderoby jest czarny trencz. Inne ratunkowe motywy, które widoczne są na zdjęciu to dodatki w panterkę, czarne mokasyny, sukienka wełniana z paskiem w talii i podkolanówki. Wszystko w zachowawczych stonowanych kolorach: szarym, granatowym, czarnym.
Ponoć Zasada Pareto "20-80" znajduje też swoje zastosowanie w damskich garderobach. Przez 80% czasu nosimy 20% konkretnych ubrań, natomiast całe pozostałe 80% nosimy tylko przez 20% czasu. Mnie w sumie doprowadza to do frustracji. Wydaję tyle kasy na ubrania, których prawie nigdy nie zakładam. Także moje postanowienie na październik to starać się ubierać codziennie zupełnie inaczej i wykorzystywać najrzadziej używane ubrania. Może się uda :)